Ekipa Judda Apatowa raz jeszcze popisała się tworząc piekielnie inteligentną, prześmiewczą komedię o niezwykle konserwatywnym przesłaniu. Jeśli Watykan jeszcze nie finansuje ich filmów, to powinien to zacząć robić jak najprędzej. Rzadko kiedy można w kinie oglądać równie moralizatorski film, który zamiast męczyć i przynudzać, wprowadza w dobry nastrój. Główny bohater "Chłopaki też płaczą" ma na imię Peter i osiągnął już wszystko, co powinien. Ma stałą pracę i tę samą partnerkę od pięciu lat. Może się ustatkować, przestać starać i oddać powolnemu obrastaniu tłuszczem. Dla niego wszystko jest cacy. Niestety nie dla jego dziewczyny, która z przerażeniem patrzy na zombie, jakim staje się Peter. Nie potrafi znieść jego lenistwa, braku dbałości o siebie i swoje otoczenie. Nie zauważa jednak, że on ze stoickim spokojem znosi jej brak gustu i wykorzystywanie go jako wieszak na torebki na oficjalnych przyjęciach. Widzi tylko własne niedopasowanie i znajduje na to tylko jedno rozwiązanie - zdradę. Żyjący w błogiej nieświadomości Peter jest całkowicie zaskoczony zerwaniem. Ani praca, ani przypadkowy seks nie są w stanie zagłuszyć rozpaczy po stracie bezpiecznej, choć czasem irytującej Sary. Jednak Amerykanie zbudowali swój kraj na każdą okazję: gdy masz dużo pieniędzy, pozbywasz się ich w Las Vegas, stare ciało przeżarte alzheimerem i chorobą Parkinsona wygrzewasz na Florydzie, zaś na miłość (tę straconą i tę zyskaną) najlepszym lekarstwem są Hawaje. Peter tu właśnie pozna czym jest prawdziwe uczucie, a wszystko to za sprawą byłej już dziewczyny, jej nowego chłopaka i pewnej atrakcyjnej recepcjonistki. Choć Judd Apatow gra tym razem drugie skrzypce, zadowalając się jedynie rolą producenta, to w filmie wyraźnie zauważa się ten sam schemat co we "Wpadce". Podopieczni Apatowa Nicholas Stoller i Jason Segel wykorzystują podobny humor, wielokrotnie korzystając z rubasznych dowcipów, by koniec końców opowiedzieć bardzo konserwatywną historyjkę o zaletach monogamii i szukania właściwego partnera, a nie decydowania się na kompromisy. Twórcy doskonale wiedzą, że aby dotrzeć do widza trzeba mówić jego językiem, świrują więc i balansują na granicy dobrego smaku. Hollywood przyzwyczaiło nas, że tego rodzaju humor prowadzi do głupawych komedyjek. Apatow i jego podopieczni udowadniają, że można go również wykorzystać ze sprytem i zaskakującą przewrotnością. Stałej ekipie aktorów Apatowa towarzyszą tym razem dwie jakże urodziwe niewiasty: Kristen Bell i Mila Kunis. To interesujące, że w komediach Apatowa faceci są zawsze zwyczajni, by nie powiedzieć 'nieatrakcyjni', podczas gdy aktorki to zupełnie inna liga - młode i zachwycająco piękne. To odrealnia film, czyni go bardziej bajkowym, ale - paradoksalnie - jest zapewne jednym z sekretów sukcesu "Wpadki", "Supersamca", a teraz i "Chłopaki też płaczą". Tak - komedia Stollera to pewny hit, przypadnie do gustu i męskiej i żeńskiej części widowni.
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu